Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/caprina.na-godzina.suwalki.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server865654/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 17
Sinclair doszedł do wniosku, że byłoby przesadą,

przy sobie.

– Akurat.
Cisnęła telefon na łóżko. Rozbolała ją głowa. Ty to zrobiłaś, Jennifer, ty, nikt inny.
go do drinka. Jeśli tak się stało, to Josh był bezwolną marionetką w rękach zabójcy. Nie jestem w stanie orzec, jak podziałał narkotyk. Być może Bandeaux był bliski śpiączki, ale jest też duże prawdopodobieństwo, że niemal do końca zachował świadomość. W drugim końcu sali otworzyły się drzwi i krępy pielęgniarz wprowadził wózek z ciałem zapakowanym w worek. Zanim drzwi się zamknęły, Reed zauważył zaparkowany na betonowej rampie ambulans. - Czy ktoś mógłby podpisać odbiór? - zapytał pielęgniarz. Asystent St. Claire’a pokiwał głową i wytarł ręce. Wprawnym ruchem odrzucił włosy, słuchawki spadły mu na ramiona. Dudnienie basów rozeszło się po całym pomieszczeniu. St. Claire powiedział: - Moim zdaniem on nie popełnił samobójstwa. Wydarzyło się coś innego i... zresztą niech pan spojrzy. Dołączę to do raportu. - Podszedł do chłodni i wyciągnął szufladę z ciałem Josha Bandeaux. Odchylił prześcieradło. Reed zobaczył martwe, sine ciało ze śladami cięć zrobionych podczas sekcji. St. Claire podniósł delikatnie rękę Josha. - Proszę spojrzeć na ślady na nadgarstkach. Większość z nich wygląda, jakby powstała w wyniku samookaleczenia dokonanego przez praworęczną osobę. Pasują do ostrza noża z odciskami palców ofiary - tego scyzoryka, który znaleźliście na dywanie. Ale jeśli spojrzy pan tutaj... Nacięcia zrobiono pod innym kątem, jakby nóż ustawiony był pionowo. Tak jak mówiłem, nacięcia są głębokie, naczynie równo przecięte czymś bardzo ostrym. Jakby nożem chirurgicznym lub nożem myśliwskim. To z powodu tych ran Josh umarł. Sam raczej by ich sobie nie zadał. - Więc twierdzi pan, że samobójstwo zostało upozorowane. - Stawiam na to moje ferrari. - Nie ma pan ferrari. - Tak, ale gdybym miał, tobym postawił. - Opuścił prześcieradło i wsunął szufladę z powrotem. - Rodzina chce, żebym wydał ciało. Czy ma pan coś przeciwko temu? - Nie, jeśli pan ma już wszystko, czego potrzebujemy. - Mam - powiedział St. Claire, opierając się o stół i schylił się, żeby zdjąć z butów zielone ochraniacze. Zapiszczał pager. Reed spojrzał na wyświetlacz i rozpoznał numer Morrisette. - Muszę lecieć. Dzięki za szybkie załatwienie sprawy. - Nie ma za co. Reed pchnął ramieniem grube drzwi i wyszedł na korytarz. Wywoskowana podłoga błyszczała, ściany pomalowano na uspokajający zielony kolor. Detektyw wspiął się schodami do wyjścia. Owiało go gorące, gęste jak smoła powietrze. Miejscowym prawie to nie przeszkadzało, ale dla kogoś, kto dorastał w Chicago i większość swojego dorosłego życia spędził w San Francisco, upał był piekielny. Nawet niedawny przelotny deszcz nie przyniósł ulgi, a jedynie zmył kurz i pozostawił kilka kałuż na ulicach. Próbując nie myśleć o tym, że już zaczyna się pocić, wybrał numer posterunku i poprosił o połączenie z Morrisette, ale zgłosiła się tylko jej poczta głosowa. Cholerna technika. Zirytowany zostawił krótką wiadomość i ruszył na komisariat. Miał do przejścia zaledwie kilka ulic. Kiedy stanął przed biurkiem Sylvie, akurat kończyła rozmowę, od której pałały jej policzki. - Pierdo... pieprzony były - warknęła, gdy Reed przesunął nogą krzesło i usiadł. - Dostałem twoją wiadomość na pager. Rozmawiałem z lekarzem. Uniosła brwi.
– To porwanie, Hayes.
słyszała, ale nie sprawi wariatce tej satysfakcji. Łódź zatrzeszczała niebezpiecznie.
– Świetny pomysł. – Bentz wyjął z kieszeni odznakę. – Policja to ja. Mężczyzna chyba się
Nerwowo otwierała drzwi.
Choć bardzo mu się to nie podobało, obawiał się, że Kristi i O1ivia mogą być w
Muzyka szumi mi w uszach. Przekładam kolejne strony, moje palce przyspieszają bieg
– Posłuchaj, muszę pracować. – Irytował go żałosny ton własnego głosu.
Ze zmarszczonymi brwiami wpatrywał się w monitor. Co takiego było w naklejce na
– Jezu, Melinda, zaczynam podejrzewać, że chcesz się mnie pozbyć – żachnął się.
– Jennifer zginęła w południowej Kalifornii.
zwracając uwagi na wybryki białej kotki. Księżniczka była płochliwa, odkąd Fortuna znalazła

był tak pewny siebie, że śmiał mu grozić. Gniew

zbrodnie oczyma mordercy.
– Jak już powiedziałem, ktoś się z tobą drażni.
– Nie chodzi tylko o zdjęcia, Lorraine. Wydaje mi się, że ją widziałem.

informacji jak ty. Niewykluczone, że będziesz musiał poszperać.

przeniosła wzrok na chłopców.
jakieś tańce? - rozległ się obok nich głos Sinclaira.
że nie odezwie się przy hrabim ani słowem.

– Miło mi – powiedziała, choć było to oczywiste kłamstwo. W jej wzroku malowała się

tłumaczyć, zwłaszcza teraz. Tata ostrzegał, że
- Następnym razem zdążę się uchylić.
sytuacji i nie pozwalała sobie na podobne